Blog

Co można odczytać w mowy ciała?

“Body language”, tak jedną ze swoich płyt zatytułowana Kylie Minogue. Niewielka, bo filigranowa Australijka, uznawana przecież za seksowną doskonale wie,podobnie jak większość kobiet, jak ważna jest mowa ciała.

Język ciała to bardzo wymowna broń – zarówno w kontaktach formalnych, jak i nieformalnych. Nie tylko nasze słowa, ale także nasze gesty mogą przyczynić się do sukcesu, na przykład na rozmowie kwalifikacyjnej. Przyznajcie same – większość z nas woli rozmawiać z osobą otwartą i przebojową, niż z szarą myszką, której wartościowe cechy i umiejętności trzeba wyciągać z przysłowiowego gardła. Co więcej – według badań Alberta Mehrabiana, wpływ na aż 55% całej rozmowy ma mowa ciała, 38% stanowi głos, a zaledwie 7% to słowa, czyli werbalne komunikaty, jakie wypływają z naszych ust.

Pewność siebie możemy wyrazić poprzez uścisk ręki, który nie będzie przypominał zwiędłego pęczka marchewki, a będzie zdecydowany i energiczny. W oczy patrzymy przez około 50% czasu rozmowy – nie unikamy ani przesadnie nie wpatrujemy się w naszego interlokutora. Dłonie trzymamy raczej płasko na udach, od czasu do czasu delikatnie gestykulując niż ściskając je razem, aż pobieleją nam kostki. Nogi w przypadku kobiet obowiązkowo “przy sobie”, u panów bardziej swobodnie, ale w ramach rozsądku. Skrzyżowane nogi, a dodatkowo i ręce, mogą świadczyć o naszej zamkniętej postawie wobec rozmówcy.

Jestem zainteresowany/-a…

Pokazywanie wnętrza dłoni w czasie gestykulowania, patrzenie w oczy, otwarta postawa ogólna, nachylenie głowy w kierunku naszego odbiorcy – to główne wyznaczniki tego, że interesuje nas prowadzona z daną osobą dyskusja albo nawet interesuje nas nasz rozmówca, zwłaszcza, jeśli jest dla nas atrakcyjny nie tylko wizualnie, ale i intelektualnie. Jak jeszcze możemy rozpoznać czy ktoś jest do nas pozytywnie nastawiony – warto rzucić okiem na jego źrenice – oczywiście należy wziąć pod uwagę oświetlenie oraz to, czy dana osoba nie jest pod wpływem środków, które źrenice mogą zwężać lub rozszerzać (np. dawniej kobiety używały wyciągu z wilczej jagody, by uzyskać efekt rozszerzenia).

Mikroruchy

Już “od małego”, kiedy jeszcze nie umieliśmy mówić, musieliśmy wspomagać naszą komunikację z otoczeniem mimiką, gestykulacją lub natężniem głosu (płacz, krzyk). W tamtym czasie, a także w latach późniejszych, nasz mózg i nasze ciało doszły do porozumienia wypracowując system mikroruchów, na których podstawie możemy określić pewne zachowania, a które towarzyszą werbalnym przekazom. Mikoruchy powstają jako odpowiedź naszego stanu psychicznego na rozbieżność między “ciśnieniem” naszych myśli, a tym, w jaki sposób je możemy wyrazić. Do takich mikroruchów zaliczymy:

mikropieszczoty – wszelkiego rodzaju głaskanie i pocieranie skóry, które ma uwidaczniać nasze skrywane wewnątrz pozytywne odczucia,
mikroswędzenie – przeciwieństwo mikropieszczot, wyrażają one stany niepewności, nacisku, ucisku,
mikrofiksacje – ich widocznym przejawem są znieruchomienia, jak na przykład zatrzymanie ręki na twarzy, “zastanawiający” wyraz twarzy.

Nie mniej, zawsze najbardziej skupiamy nasz wzrok na twarzy naszego odbiorcy, by również na jej podstawie (oczy, usta, nawet skóra) móc odczytać pozasłowny przekaz. Pamiętajmy jednak, by nie przesadzać z analizą zachowania naszego interlokutora. Nie zawsze założone ręce muszą oznaczać zamkniętą postawę, komuś zwyczajnie może być zimno. Nadmierna gestykulacja? Może ma w sobie włoską krew, a co za tym idzie i temperament ?

Mogą Ci się spodobać

Dodaj komentarz