Masz coś zrobić. Zadanie nie będzie najprzyjemniejsze, ale wiesz, że musisz je wykonać. Myślisz sobie „to mi zajmie jakieś 2 godziny, więc wskoczę tylko na chwilę na Facebook’a i sprawdzę co się dzieje i biorę się za pracę”. I ta chwila trwa 2, 3 albo i więcej godzin. Też tak masz?
Każdego dnia mamy zadania, które musimy lub powinniśmy wykonać. Na przeszkodzie w ich realizacji pojawia się mnóstwo przeciwności i samo to utrudnia zrobienie czegoś w stu procentach. Sami dokładamy do tego swoją cegiełkę w postaci odkładania zadań na później, bo „teraz napiję się kawy i sprawdzę maila” lub „to tylko 5 minut na FB i już biorę się za robotę”. Tylko… czy komuś udało się dotrzymać tego terminu, który sobie zakładamy więcej razy, niż mu się to nie udało? Śmiem wątpić.
Prokrastynacja
Co to takiego? Idąc za wikipedią:
Prokrastynacja lub zwlekanie (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) – w psychologii patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Prokrastynacja najczęściej pozostaje nierozpoznana, dopiero niedawno uznano, że jest ona zaburzeniem psychicznym. Osoby nią dotknięte – prokrastynatorzy – odczuwają trudności z zabraniem się do pracy i w związku z tym odkładają jej wykonanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie spodziewają się natychmiastowych efektów. Osoby patologicznie zwlekające z rozpoczęciem pewnych czynności uważa się zazwyczaj za leni i przypisuje im brak silnej woli i ambicji.
Zdziwieni, że jest to uznane za zaburzenie psychologiczne a nie zwykłe lenistwo? Ja też byłem. Co natomiast można zrobić, żeby uniknąć tego zjawiska lub odsunąć je od siebie jak najdalej?
Nie dać się ponieść myśli, że „przecież na FB posiedzę tylko 5 minut„, „tylko sprawdzę w 2 minuty co na wykopie słychać” i inne takie. Bo to nie prawda. Wiecie ile średnio użytkownik spędza czasu na Facebooku? Nie? 20 minut. Światowa średnia to około 1 minuty. Facebook, wykop, onet, wp i inne żyją z tego, że my, użytkownicy spędzamy na ich stronach dużo czasu. Bo to jest czas reklamowy a za to mają płacone. Może wiecie lub nie, ale do stron, które wymieniłem wcześniej, zatrudnia się nawet psychologów, aby Ci pomogli tak zbudować stronę, żebyśmy na niej spędzali jak najwięcej czasu.
Dlatego 5 minut na FB zamienia się w 2 godziny. Bo ktoś coś wrzucił ciekawego i trzeba przeczytać. Bo pojawił się słodki piesek/kotek i trzeba obejrzeć ten krótki, trzyminutowy film. A kiedy FB/wykop/onet/wp nam się znudzą jesteśmy zmęczeni. Więc idziemy do kuchni coś zjeść, zrobić sobie herbatę, żeby się zregenerować i zebrać siły, bo przecież zaraz siadamy do naszego ważnego zadania. I pojawia się znów problem, bo… przecież herbata, ciastko, jedzenie jest takie przyjemne… możesz sobie pomyśleć „a po co będę sobie przerywał tą miłą chwilę, jak siądę 15 minut później do pracy, to nic się nie stanie”. Otóż stanie się! Zrobisz dokładnie to samo, co w przypadku FB. Znów coś ważnego odłożysz na poczet chwilowej przyjemności. A to nie jest rozwiązanie.
Pianki
Znasz z amerykańskich filmów takie pianki, które nabija się na patyk i opieka nad ogniskiem? Jest to jeden z przysmaków dzieci. Było dość ciekawe badanie z ich udziałem.
Otóż wybrano w sposób losowy dzieci do badania. Następnie wprowadzono je do pomieszczenia, gdzie były poukrywane kamery, aby je obserwować. Następnie powiedziano im, że na stole zostawiamy im jedną piankę i zostawiamy je na 15 minut. Kiedy wrócimy i pianka dalej będzie nie ruszona, to dostaną drugą piankę. Jeśli piance coś się stanie, nie dostaną drugiej. Co się stało po 15 minutach? 95% dzieci zjadały piankę niemal od razu po wyjściu opiekuna. Te dzieci, które nie zjadły pianki dostawały drugą. Następnie te same dzieci wzięły udział w badaniach podłużnych (badania przez kilkanaście i więcej lat). Okazało się, że te dzieci, które nie skusiły się na zjedzenie pianki od razu i poczekały na drugą, miały w życiu dużo lepsze efekty w każdej dziedzinie życia. Co takiego dzieci robiły, aby nie dać się skusić piance? Odwracały się, zamykały oczy, śpiewały, nawet żuły sznurówki swoich butów (!). Morał z tego taki, że aby nie dać się odciągnąć od wykonania naszego zadania, musimy odciągnąć się od tego co nas odciąga
Mam nadzieję, że rozumiesz to ostatnie zdanie
Jak to zrobić, aby mimo wszystko zbliżyć się do wykonania tego, co musimy? Po pierwsze – zaplanować sobie wykonanie tego zadania i podzielić je na mniejsze. Koniecznie z datą do kiedy zostanie wykonane! Po drugie – kiedy mamy chęć na oddalenie się od tego, co mamy robić, wybieramy najmniejsze zadanko, które możemy wykonać i nie zabierze nam dużo czasu. W ten sposób oddalimy się od naszych „odciągaczy”. Jednocześnie będziemy o mały krok bliżej celu. Pamiętaj, że ten krok i tak trzeba było wykonać i nie jest on nadmiarowy.
Strażnik
To badanie z dziećmi miało swoją ciekawostkę. Otóż kiedy powiedziano dzieciom, że są obserwowane, okazało się, że już 15% potrafi się powstrzymać od tego, aby zjeść piankę. Podobny wynik otrzymano wtedy, kiedy w pokoju umieszczono lustro i dziecko widziało swoje własne odbicie. Traktowało odbicie jak obcą osobę, która pilnuje nas i nie powinniśmy zjadać pianki. Po tej ciekawostce, wywnioskowano, że instytucja strażnika podnosi naszą „słabą-silną” wolę. Nawet, kiedy tym strażnikiem jesteśmy my sami, jednak w pełni świadomi tego, że podejmujemy jakieś zobowiązanie. Dlatego najlepiej wszystkie zadania zapisywać. Z papierem się nie dyskutuje, to co jest zapisane, jest po prostu naszym zobowiązaniem przed samym sobą. A ludzie nie lubią oszukiwać sami siebie.