Poniedziałek – już samo to słowo nie wróży nic dobrego. W 2004 roku tak samo stwierdził Cliff Arnall, czyli brytyjski psycholog, który uznał, że trzeci poniedziałek stycznia zasługuje na miano najgorszego i najbardziej przygnębiającego dnia w roku. Jakkolwiek śmieszne by się Wam to nie wydawało, coś takiego istnieje, a dziś trochę Wam o tym opowiem, bo następny depresyjny poniedziałek (o zgrozo) czeka nas już 20 stycznia, czyli całkiem niedługo.
Co to jest Blue Monday?
Twórcą tego określenia jest wspomniany wyżej Cliff Arnall, który używając specjalnego wzoru matematycznego i uwzględniając czynniki meteorologiczne (really?) obliczył, że dokładnie trzeci poniedziałek stycznia jest najbardziej depresyjnym dniem roku. Swoją drogą samo słowo “poniedziałek” wywołuje u większości ludzi rozpacz, ale dobrze, że złe samopoczucie możemy sobie jakoś wytłumaczyć.
Według autora tej ciekawej i zyskującej na popularności teorii stan zdrowia psychicznego człowieka przedstawia matematycznie następujący wzór:
Litery we wzorze odpowiadają następującym jednostkom:
W= pogoda czyli weather
D = dług lub debet na karcie czyli debt
d = miesięczne wynagrodzenie
T = czas, który minął od Bożego Narodzenia czyli time
Q = niespełnione postanowienia noworoczne
M = niski poziom motywacji czyli motivational
Na = poczucie, że musimy podjąć działanie czyli need to take action
Samej prawdziwości i sensu powyższego wzoru pozbawiono już kilkukrotnie na przestrzeni lat. Stało się tak, ponieważ poszczególne jednostki zawarte we wzorze są niemożliwe do zmierzenia lub w jakiś sposób niezgodne. Nie muszę chyba wspominać, że sam autor tej teorii wielokrotnie został uznany za oszusta, a jego matematyczne obliczenie za bezsensowne pomiary. 😉
Dlaczego akurat ten dzień?
Blue Monday podobno ma związek ze złą, zimową aurą za oknem, brzydką pogodą, zbliżającymi się terminami długów, które część z nas zaciągnęła na święta oraz z niedotrzymaniem postanowień noworocznych. Kumulacja tych wszystkich czynników przypada podobno właśnie na trzeci poniedziałek stycznia i powoduje, że odczuwamy większe przygnębienie niż zawsze. Do tego poniedziałek to pierwszy dzień po weekendzie, w którym musimy iść do pracy, więc prawdziwość tego określenia jest niezaprzeczana! (żart)
Tak naprawdę to nie w Blue Monday tkwi całe zło tego świata, a jedynie w naszych głowach. Prawdopodobnie osoby, które nigdy nie słyszały o tym określeniu, nie odczują żadnych szczególnych nieprzyjemności, a co gorsza depresji. My jednak już o nim wiemy, więc jesteśmy w grupie ryzyka. Zapewniam Cię jednak, że przy odrobinie dobrego nastawienia bezproblemowo przetrwasz ten dzień. Ja również, bo po prostu nie wierzę w złowrogą moc trzeciego poniedziałku nowego roku i staram się nie szukać wymówek. 😉
Niestety prócz określenia, które mogłoby być dobrym powodem do żartów (tak jak w dzisiejszym wpisie) Blue Monday stał się już chwytem marketingowym niektórych firm. Nie daj się więc nabrać na górnolotnie brzmiące hasła o specyfikach, ubraniach, kosmetykach i rozrywkach, które pomogą Ci przetrwać ten dzień. Nie pomogą – wystarczy, że nie wmówisz sobie, że Blue Monday rzeczywiście będzie pechowy. O ile prostsze rozwiązanie prawda? Co więcej, pomaga nam też zachować banknoty w portfelu, więc warto spróbować.
Jak przeżyć Blue Monday (i każdy inny poniedziałek)
Wyśpij się, zjedz dobre śniadanie, uśmiechnij się, przytul kogoś i rób to, co zawsze. Nie ważne czy jest to pójście do pracy, szkoły czy zostanie w domu – rób swoje i nie myśl o tym, że przeżywasz właśnie najbardziej depresyjny dzień w roku. Początek nowego roku daje tak naprawdę wiele możliwości i siły do zmieniania czegoś w swoim życiu. Blue Monday potraktuj raczej z przymrużeniem oka i nie daj się wkręcić w szalone obliczenia Cliffa Arnalla, a wszystko będzie dobrze. Obiecuje!